Masakra w Miechowicach
Był styczeń 1945 roku. Orzegowianin Wiktor Greiner udał się na kilka dni do Miechowic, by pomóc w pochówku swojego teścia, Wincentego Mazura. Nie wrócił już stamtąd …
W dniach 25-28 stycznia 1945 roku w miejscu do którego przybył doszło do jednej z największych w historii Górnego Śląska zbrodni wojennej przeciwko ludzkości .
25 stycznia do Miechowic wkroczyły oddziały Dywizji Piechoty Armii Czerwonej. To żołnierze sowieccy dopuścili się potwornej masakry, pozbawiając życia co najmniej 240 mieszkańców. Sowieci nie tylko mordowali, ale także plądrowali domy i sklepy, kradnąc i niszcząc wszystko co stawało na ich drodze . Dramatem kobiet były gwałty, często zbiorowe.Prawdziwy rozmiar bestialskich aktów nigdy nie został do końca wyjaśniony. Trudno znaleźć uzasadnienie dla zbrodni na cywilnych mieszkańcach Miechowic. Zbrodnie te u schyłku wojny były przejawem nienawiści, chęci wzięcia odwetu za okrucieństwa popełnione przez najeźdźcę hitlerowskiego, okazania siły wobec bezbronnych pokonanych. (Miechowice przed wojną leżały po stronie niemieckiej) Bestialsko zamordowani to głównie mężczyźni, wśród nich starcy , inwalidzi i wielu nastolatków.
Wiktor Greiner zatrzymał się u swojej szwagierki w domu przy ul.Braustrasse 13 ( po wojnie ul.Hutniczej) . Pod tym adresem mieszkała jeszcze owdowiała kobieta ze swym bratem oraz polscy robotnicy przymusowi, zatrudnieni przy budowie elektrowni w Miechowicach. Ocalały tylko kobiety , pozostali wśród nich Wiktor Greiner zostali pozbawieni życia.Okrucieństwa jakich się dopuścili żołnierze Armii Czerwonej przez wiele lat były przemilczane. Dla władz był to temat bardzo niewygodny, Jak bowiem rozpowszechniać pamięć i wiedzę o czymś co miało by w złym świetle przedstawiać Związek Radziecki, który stał się po wojnie naszym niepodważalnym sojusznikiem, któremu należało okazywać dozgonną wdzięczność za to, że nas oswobodził i przyniósł wolność w wyniku której Miechowice stały się polskie .
Armia Czerwona zostawiła po sobie napisy na kilku miechowickich budynkach. Ten widoczny na zdjęciu w przetłumaczeniu na nasz język brzmi; „DOBIJEMY WROGA W JEGO BARŁOGU” Widniał na ścianie tego budynku jeszcze do lat 90-tych. Dziś w większości tych zabudowań już nie ma , a na jedynym budynku który przetrwał do dziś napis zakryła nowa elewacja.
Najwięcej Miechowiczan zginęło w dniu 27 stycznia 1945 r. W kilka godzin życie straciło blisko 200 osób. Podobno bezpośrednią przyczyną eskalacji zbrodni było zastrzelenie przez nieznaną osobę na terenie placu zabaw przy zbiegu ulic Stolarzowickiej i Michaloka (Holteistrasse) sowieckiego majora. Śmiertelny strzał padł ze strony hałdy na obecnych ulicach Michaloka i Reptowskiej. Po zabójstwie zaczął się odwet na ludności cywilnej.
Wiktor Greiner przeżył 48 lat.
opracował: Jerzy Porada
styczeń 2024