Rozmowy z…

***********************************************************************************************************************************

Rudolf Fronczek

 

 

Klub KS 27 Orzegów już od 50 lat nie istnieje. Wśród nas już tylko nieliczni pamiętają klimat  kameralnego niewielkiego stadionu gdzie w latach 1928 – 1970 rozgrywano mecze piłkarskie.
Nie miało wtedy większego  znaczenia ,że nie zawsze nasza drużyna rozpieszczała swych kibiców wynikami. Byli z nią na dobre i na złe. Gdy tylko rozległ się pierwszy gwizdek na boisku  , raz po raz z okalających murawę betonowych trybun przeciągało się  głośne ,,Orły ..grać!!!”

To zadziwiające jak wiele emocji towarzyszyło tamtym meczom .Jak mocne było przywiązanie do klubu tutejszych kibiców.Nie mogło być inaczej. Dla  nas mieszkańców Orzegowa drużyna piłkarska  to  przede wszystkim  byli  chłopcy  – stąd ,ci sami których znaliśmy z podwórka , którzy byli naszymi sąsiadami , z którymi tam kiedyś było nam  jakoś po drodze .Oni sami też czuli , że mają cały Orzegów za sobą i to głównie determinowało ich do tego by na boisku swą grą i wynikami nie zawodzić  licznie przybyłych na mecze kibiców.

Jak w każdej rywalizacji sportowej  bywa, jednym udaje się wspiąć na jej wyżyny, innym nie. Ci którzy wybijają się ponad przeciętność też szybciej od reszty  wpadają w łaski kibiców , stają się ich idolami  z czasem  nierozerwalnie utożsamianymi z  tym co najlepsze w dorobku klubu. Kiedy po latach wraca się pamięcią do okresu  w którym  istniała sekcja piłkarska KS 27Orzegów  jednym tchem wymienia się nazwiska najlepszych … W gronie tych którzy na trwałe zapisali się w pamięci kibiców niewątpliwie musi znaleźć się  Rudolf Fronczek , na boisku wszystkim powszechnie znany jako ,,Zorro”

 

 

 

Rozmowa z listopada 2012 roku

Pyt.

Jako dwunastolatek  wstępując do sekcji piłkarskiej  z pewnością  musiałeś mieć jakieś swoje ciche marzenia .

Czy dziś wracając do tego wszystkiego co związane  było z twoją długoletnią karierą piłkarską możesz powiedzieć, że w jakimś stopniu te marzenia się spełniły

R.F.

Nie ma co ukrywać ,każdemu początkującemu gdzieś tam po głowie chodzi gra w dobrym klubie , sława, może  pieniądze .To wszystko jakby blednie wraz z realiami jakie napotyka się już u progu swojej kariery .Chodzi o to ,że każdy kto zaczyna kopać piłkę  ma takie samo nastawienie .Niestety tak to już jest że  w pogoni za sportowym sukcesem tyko naprawdę nielicznym udaje się dobrnąć na sam szczyt .Patrząc na przebieg mojej kariery  niewątpliwie można się doszukać w niej kilku znaczących momentów , które by świadczyły że , czegoś na boisku dokonałem . Na pewno nie były to wyżyny tego czego można w krajowej piłce osiągnąć, ale w pewnym sensie można  też powiedzieć, że o takie wyżyny się otarłem .

 

Z rozrzewnieniem wspominamy to miejsce, tamte czasy … niezapomniane  emocje .

 

Zacząłeś jako junior w KS27 0rzegów ale to nie był twój jedyny klub w którym grałeś .

 

R.F.

Tak w Orzegowie zaczynałem , z drużyny juniorów dosyć szybko awansowałem do seniorów ,za długo tam   nie pograłem bo  w wieku 22lat powołano mnie do wojska. Nie przerwałem   jednak wtedy gry w piłkę, a wręcz przeciwnie , miałem możliwość gry w III ligowych Czarnych Żagań z których  później przeniesiono mnie  (1965 r.) do drugiej drużyny Śląska Wrocław.Po  skończeniu  służby wojskowej , wróciłem ponownie do Orzegowa.Ogranie w wojskowych klubach  zaprocentowało , miałem silną pozycję w drużynie , sam czułem , że mój rozwój piłkarski idzie w dobrym kierunku .Moją osobą zainteresowały się I ligowe Szombierki.I tak  wszezonie 1968/69 znalazłem się w kadrze tego klubu .Zadebiutowałem w meczu z Zagłębiem Sosnowiec.Piłkarską przygodę w Polsce zakończyłem  w  Orzegowie ,Wtedy już los naszego klubu były przesądzony .Kopalnia Karol przestała istnieć .W momencie gdy połączono się z kop.Szombierki Ks.27 Orzegów został wchłonięty przez  klub któremu ta kopalnia patronowała .Po wyjeździe do Niemiec od 1976 roku miałem możliwość gry w III ligowym FC .Alzenberg Wimberg.Później jeszcze przez wiele lat próbowałem sił w drużynie oldbojów.

 

Kiedy w 1962 roku w meczach  o Puchar Polski   drużyna KS27 Orzegów dotarła  do 1/16 tych rozgrywek pokonując wiele wyżej od siebie notowanych zespołów było o was głośno w całym kraju a w Orzegowie  kibice mieli niesamowity powód do dumy..

 

R.F.

Tak to były niezapomniane chwile . Szliśmy przez te rozgrywki jak burza i naprawdę niewiele brakowało byśmy odprawili kolejną przeszkodę ,naszpikowaną wtedy  gwiazdami I ligową Cracovię. U siebie zremisowaliśmy 0-0  , w Krakowie zaś po bardzo wyrównanej grze a według prasy nawet będąc chwilami drużyną lepszą ulegliśmy rywalom 0-2 .Na naszym stadionie był komplet ponad 2 tys. Ludzi .Naprawdę niósł nas wtedy doping orzegowskich fanów , tu muszę przyznać że , po dziś często wspominam właśnie to niesamowite wspieranie nas i doping naszych kibiców .Czuliśmy to nie tylko na boisku ale i poza nim , gdzie byliśmy wszędzie  rozpoznawalni  i zawsze darzono nas ogromną sympatią.

Z pewnością nawet Ci do głowy wtedy nie przyszło ,że podobna historia z udziałem w Pucharze Polski nadejdzie już niebawem .


R.F.

Jeżeli  wyniki  z udziałem Ks 27 w rozgrywkach pucharowych można by nazwać sensacją, to co przydarzyło mi się w 2 lata później  w meczach pucharowych , tym razem będąc zawodnikiem Czarnych Żagań to już była mega sensacja .

 

 

Z drużyną Czarnych Żagań  R.Fronczek walczył  nie tylko o II ligę , ale również przyczynił się do największej sensacji w historii rozgrywek o Puchar Polski

 

Po dziś dzień wyczyn waszej drużyny jest uważany za największą sensację w historii rozgrywek o Puchar Polski , opowiedz coś o tym .

R.F.
Jako III ligowcy pokonaliśmy kolejno -Karolinę Jaworzyna śląska 6-0.-Start- Łódz 1-1 (rostrzygnięcie rzutem monety).Polonię Bytom 2-1.-Pogoń Szczecin 2-1. W ćwierćfinale   po remisie z Wislą Kraków 1-1 dopisało nam losowanie.Podobnie jak w półfinale z ŁKS-em   Łódz po remisie 1-1 .Dopiero w finale nasza drużyna nie dała rady  wyjątkowo wtedy mocnemu Górnikowi  Zabrze  ulegając mu 0-4. Sam brałem udział w meczach aż do zwycięskiego meczu z Pogonią , potem jak wspomniałem zostałem przeniesiony do Wrocławia .Ale satysfakcję mam ogromną bo właśnie w tym meczu z Pogonią strzeliłem zwycięską bramkę i to  pięknym strzałem z odległości ok.30 metrów . Dziennikarze wtedy podchwycili podobieństwo nazwisk mojego i bramkarza Pogoni  i w relacji z  z tego meczu  w gazecie ukazał się tytuł .Fronczek pokonał Frączaka!

 

Skoro jesteśmy przy Twoim  nazwisku , Zapytać dziś kogoś z tych kibiców  którzy kiedyś chodzili na mecze , którzy zawodnicy szczególnie wyróżniali się wtenczas na boisku  , wymienią że byli to, Pyrsz ,Gajda ,Gawron ,Kontny…Zorro , gdzie zatem jedna z najjaśniejszych gwiazd tego zespołu – Fronczek.

 

R.F.

Ha ha , dobre pytanie i tak szczerze powiedziawszy spodziewałem się go , bo często mnie pytają skąd u mnie na boisku pojawił się ten przydomek Zorro , Nazwano mnie tak na jednej z zabaw karnawałowych u ,,Smerczka”. Pojawiłem się na balu przebierańców  jako jedyny bez żadnego kostiumu , postanowiono taki stan rzeczy naprawić i za sprawą orkiestry przyodziano  mnie w strój Zorra , do tego zrobiono mi pamiątkowe zdjęcie …. No i tak zostałem Zorrem , szybko ten przydomek przyjął się wśród kibiców i faktycznie było nawet tak że wielu z nich nie znało mnie po nazwisku .

 

Od tej pory na dobre do R.Fronczka  przylgnął przydomek ZORRO

 

Co tak właściwie skłoniło Cię ku temu by uprawiać właśnie piłkę nożną , może wywodzi się to z jakichś tradycji rodzinnych , czy ktoś u was w rodzinie też może uprawiał tę dyscyplinę .

 

R.F.

Jak każdy młody chłopak chciałem sobie znaleźć jakiejś zajęcie  , które by mi sprawiało przyjemność .Lubiłem malować ,chętnie grałem w siatkówkę i pikę ręczną. Wybrałem piłkę , może dlatego że , w tamtym czasie wszyscy najbardziej garnęli się właśnie do piłki .

 

Rudolf Fronczek(czwarty od lewej strony )wraz z kolegami na boisku szkolnym (szkoła przy moście)

 

Obydwaj moi bracia , wybrali nieco inną drogę w życiu .Hubert był majorem milicji w Katowicach ( od 2006 r.już niestety nie żyje ) a Henryk pracował jako urzędnik w kopalni Karol , choć w tym wypadku można powiedzieć o nim ,że również poświęcił się sportowi , tyle że w dyscyplinie jakże różnej od piłki nożnej . Był i jest świetnym szachistą .Swego czasu został  mistrzem Śląska w tej dyscyplinie  a  już po wyjeździe do Niemiec w 1999 roku osiągnął swój największy dotychczasowy sukces zdobywając tytuł szachowego mistrza Niemiec! W moje ślady również nie podążył mój syn Dariusz . Po skończonych studiach na Uniwersytecie w Tübingen  obecnie jest aktorem teatralnym .

 

Henryk Fronczek – ze swoimi trofeami

 

Sport wypełniał  większość twego życia , czy dziś  jeszcze w jakiś sposób próbujesz żyć aktywnie i  podejmujesz się jeszcze jakichś poważniejszych wyzwań w tej materii.

 

R.F.

Wypełniał i wypełnia ani na moment bowiem , nie rezygnuję z jakichkolwiek możliwości form rekreacji i sportu pod różnym postaciami . Co drugi dzień  urządzam sobie piesze 10-15 kilometrowe wędrówki.Mimo swoich już 70 lat czuję się bardzo dobrze  i wiem że to dzieje się  właśnie dzięki tej mojej aktywności ruchowej .

 

Jak wspominasz już w oderwaniu od samej kariery piłkarskiej Orzegów , w którym od lat nie mieszkasz ,masz jeszcze w  tej chwili z kimś kontakt , wracasz tu choćby wspomnieniami ?

 

W zdrowym ciele -zdrowy duch

 

R.F.

Mieszkam od lat w Niemczech , zwiedziłem niemal cała Europę , byłem w Meksyku  ,ale  to Orzegów na zawsze pozostanie tym miejscem wyjątkowym , tym o którym zawsze będę myślał ciepło .Tu spędziłem swoją młodość , zacząłem wspaniałą przygodę z piłką .Tu mam wciąż wielu znajomych  , z którymi utrzymuję stały kontakt.

 

Najmłodszy  Rudolf z rodzicami i braćmi

 

 

 

  Mieszkaliśmy przy ulicy Warszawskiej 11 .Ojciec jeszcze zanim się urodziłem stracił rękę w wypadku na kopalni Karol. Do emerytury zatrudniony był  mimo to na       powierzchni , pozwalało to  utrzymać rodzinę  , tym bardziej że mama nigdy nie pracowała. Nie było łatwo , ale jakoś sobie radziliśmy . Mama nie pracując miała   wystarczająco dużo czasu by troskliwie się nami opiekować  .Często wspominam najpierw przedszkole na ul.Młodego Górnika a potem nie istniejącą już dziś  szkołę   podstawową nr.3 do której uczęszczałem .

Od tych wspomnień nie da  się uciec .Sentyment do Orzegowa pozostanie u mnie na zawsze.

spotkanie klasowe po 51 latach

 

 

Korzystając z okazji chciałem tą drogą pozdrowić wszystkich znajomych z Orzegowa , kibiców zaś w szczególności

 

 

Z Rudolfem (Jerzym) Fronczkiem rozmawiał    Jerzy Porada

 

Listopad 2012 rok

***

Rudolf Fronczek zmarł 20 sierpnia 2020 roku.