Historia jak u Spielberga 

Cyril Rofe planując  ucieczkę z obozu jenieckiego narażał swe życie, wiedział o tym doskonale, a jednak podjął  się tak ryzykownego przedsięwzięcia. Trafił do obozu jenieckiego w Szombierkach  jednego z wielu jakie  znajdowały się na terenie Górnego Śląska. Był taki również, od listopada 1942 roku i u nas w Orzegowie przy ul.Bobreckiej na terenie ,,Sokolni” Przebywało tam kilkuset jeńców głównie Rosjan i Anglików. Jeńcy ci przede wszystkim wykorzystywani byli do pracy w tutejszych kopalniach.
Cyril Rofe wraz z innymi jeńcami angielskimi choć zakwaterowany był w obozie w Szombierkach został skierowany do pracy pod ziemią w kopalni Karol. Tam też poszukując sprzymierzeńca, który by zechciał mu pomóc w planowanej ucieczce natrafił na Alojzego Tworka. Tak się złożyło, że  obaj znali dobrze język niemiecki, więc łatwo  mogli nawiązywać  ze sobą kontakt. Anglik z czasem  coraz bardziej ufający  orzegowianinowi, wyczuwając chęć pomocy z jego strony, poprosił go o cywilne ubrania dla siebie i dla kolegi, który również miał mu towarzyszyć w ucieczce. Pan Alojzy z pomocą brata Bernarda, który był  krawcem przygotował dwa komplety dopasowanych ubrań, obuwie, a także bardzo przydatne w tym przypadku dokumenty, mapy oraz latarkę.
Angielski jeniec obiecał, że jak wszystko się uda w jakiś sposób  p.Alojzemu  postara się w przyszłości odwdzięczyć.
W tym momencie jednak Alojzy Tworek ustrzegł się zbyt ryzykownego przekazania swojego adresu jeńcowi, bo w wypadku gdyby został on pojmany i przeszukany wtedy i p.Tworek mógłby mieć poważne problemy. Cyril Rofe w tej sytuacji przekazał  mu swój adres. Spisany na małej karteczce schowany został w maszynce do golenia. Tak został  przechowany aż do końca wojny.
Ostatecznie w sierpniu 1944 roku z dużą  pomocą orzegowskiego górnika obaj angielscy jeńcy zniknęli z obozu.

 

Cyril Rofe w mundurze

 

Upłynęło wiele czasu, Alojzy Tworek często myślał o angielskim jeńcu, któremu pomógł w ucieczce. Jak tylko skończyła się wojna wyciągnął ze skrytki zwitek papieru, z którego z trudem odczytał adres, który mu Anglik przekazał.   .
Zdecydował się   skierować kilka słów do niego, z ogromnym zaciekawieniem pytając  głównie o to, czy mu się powiodło.
Każdy dzień oczekiwania na odpowiedź powodował utratę wiary w to czy list doszedł we właściwe miejsce albo co gorsza czy angielski pilot przeżył tę ucieczkę.

Po jakimś czasie w końcu jednak do Alojzego Tworka przyszło pismo z prośbą o przybycie do angielskiego konsulatu w Katowicach.  Kiedy tam się pojawił, otrzymał specjalne podziękowanie, pewną kwotę pieniężną , odznakę i dyplom honorowego członka Royal Air Force, a także zaproszenie do Londynu.

Po ucieczce z obozu i dramatycznej wędrówce przez polskie Karpaty Cyril Rofe natrafił na Kozaków z Armii Czerwonej. Następnie przez Moskwę i Murmańsk wrócił do Anglii. Udało się! Po powrocie do kraju Cyril Rofe otworzył własne biuro turystyczne. Zrobił też karierę w polityce.  Został członkiem  brytyjskiego   parlamentu.
W 1965 roku na okoliczność obchodów jubileuszu istnienia RAF zaprosił do siebie osobę, której być może  zawdzięczał  życie. Kłopoty z uzyskaniem paszportu sprawiły, iż pan Alojzy na tę uroczystość  już nie zdążył, ale do Londynu udało mu się w końcu  później wraz z żoną pojechać.

 

Z niezwykle ciepło wspominanego pobytu w Anglii p.Alojzy wrócił z wyjątkowo cenną  pamiątką , książką  „Against the Wind” – wydaną przez Anglika w 1956 roku. W książce tej opisuje historię swej dramatycznej ucieczki. Na tytułowej karcie znalazła się dedykacja dla „przyjaciela Alojzego Tworka”.Alojzy Tworek nie żyje już ponad 50 lat .Kolejne pokolenia jego  rodziny należycie dbają o to by wśród rodzinnych pamiątek książka ta miała swoje szczególne miejsce.

 

 

O tej niezwykłej historii  opowiedział mi brat Alojzego  śp.Robert Tworek (na zdjęciu wraz z żoną)

Na podstawie jego relacji wcześniej  powstał  m.in obszerny artykuł w Dzienniku Zachodnim pod znamiennym tytułem ..Historia jak od Spielberga”,z  którego zaczerpnąłem zresztą wiele zawartych tu  informacji.
Przyznać trzeba niezwykle to fascynująca historia. Sam Robert Tworek też miał wiele do opowiedzenia o swoich osobistych przeżyciach z okresu wojny.
4 grudnia 1940 roku tak jak wielu Ślązaków w tamtym czasie  został wcielony do Wermachtu. Większość z nich bardzo słabo lub w ogóle  nie znała języka niemieckiego, tułali się po całej Europie walcząc nie wiadomo o co i za kogo, nie mając najmniejszego wpływu na swój los. A ten był czasem dla nich okrutny zabierając niektórym życie. Robertowi Tworkowi  wojna wyrwała  z jego życia  całe 5 lat. Przez ten okres  tylko dwa razy udało mu się być na krótkich przepustkach w domu.
Oddział Roberta Tworka stacjonował najpierw w Czechach, później we Francji i Niemczech. Trafił też na front Warmiński .W 1941 roku wraz z oddziałem dostał  się za wschodnią granicę gdzie przebywał aż do 1944 roku. W tymże roku powrócili znowu do Francji do Paryża. Tam na kilka miesięcy R.Tworek dostał się do obozu jenieckiego.  

 

Opracował  Jerzy Porada
luty 2024