Zapomniana hrabina 

 

Przechadzając się alejkami cmentarza komunalnego, spoglądając na nazwiska uwiecznione na nagrobkach,  zdarza się nam   z różnym skutkiem  odszukiwać w swojej  pamięci jakiegoś śladu z przeszłości związanego z osobą   spoczywającą w tym miejscu.
Zdarzają się też na naszej drodze takie nagrobki jak ten, gdzie umieszczone na nim nazwisko niewiele powie większości  mieszkańców Orzegowa. Nie da się obok niego jednak przejść obojętnie. Uwagę naszą przykuwać musi nie spotykany nigdzie indziej na naszych cmentarzach w mieście skrót hr. przed nazwiskiem zmarłego.

O Eugenii Ronikier można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że  jest jedyną hrabiną spoczywającą  na cmentarzach naszego miasta.
Jak bardzo pokrętne mogą być koleje losu. Życie potrafi pisać zaskakujące scenariusze. Majętna, wywodząca się z najwyższych sfer życia społecznego dama, u boku sławnego męża, wytworne towarzystwo, warszawskie salony, etykieta, arystokratyczne maniery… Trudno w tym wszystkim doszukać się takiego splotu wydarzeń, po którym by żywot kogoś takiego dopełnił się …..w Orzegowie!(j.p.)

 

 

Eugenia Ronikier była drugą żoną Bohdana hrabiego Ronikiera herbu Gryf. Urodziła się w Warszawie 20 listopada 1902 roku jako córka Józefa Iwanowicza i Marianny Śliwińskiej. W lutym 1939 została drugą żoną starszego o trzydzieści lat hrabiego Ronikiera. Hrabia był postacią kontrowersyjną – pochodzący z ziemiańskiej rodziny, świetnie wykształcony, był pisarzem i publicystą. W 1910 roku został oskarżony o zabójstwo swego szwagra, a po 4-letnim procesie skazany na 11 lat ciężkich robót i dożywotnie zesłanie. Jego proces stał się najgłośniejszym wydarzeniem w Warszawie na początku XX wieku. Jak piszą znawcy okresu, nawet wybuch pierwszej wojny światowej, który nastąpił wkrótce, nie wywołał takiego napięcia, sensacji i wrzenia wśród miejscowej społeczności.

Po wielu perypetiach wyszedł na wolność w 1927 roku . W 1933 wydał swoją najgłośniejszą powieść „Dzierżyński. Czerwony kat”. Nie są znane powojenne losy hrabiego i jego małżonki. Wiemy, że zmarł ociemniały w Zamościu w 1956 r., a jego żona w 1988 roku trafiła do Domu Opieki Społecznej „Senior” w Rudzie Śląskiej Orzegowie. Tutaj schorowana pensjonariuszka, która wyróżniała się manierami, talentem hafciarskim i zamiłowaniem do słodyczy, zmarła 26 czerwca 2001 roku. Z archiwalnych notatek wiemy, że swoje życie zawodowe poświęciła pracy pedagogicznej i prawdopodobnie nie miała żadnej własnej rodziny.

źr.rudaslaska.pl

 

 

 

Życiorys

Bogdan Jaksa Ronikier lub Bohdan hr. Ronikier

 

Pochodził z zamożnej rodziny ziemiańskiej. Tytuł hrabiowski Sacri Imperii Romani został przyznany Ronikierom w roku 1596, powtórzony w Austrii 18 marca 1783, i w Rosji 8 marca 1850. Po zdaniu matury wyjechał studiować do  Drezna, Berlina i Lipska, by zakończyć edukację na wydziale matematyczno-filozoficznym Uniwersytetu w Monachium.
Po powrocie do kraju redagował tygodnik „Kurier Świąteczny”, ale głównie zajmował się twσrczością literacką, był popularnym dramaturgiem. Duże uznanie Ronikierowi przyniosły dramaty ,,Zgaszeni” i ,,Kariera” oraz powieść ,,Hrabia na Rostoku” i tom nowel ,,Sześć kobiet”

Znakomicie rozwijającą się karierę literacką przerwały mu tragiczne wydarzenia.

W roku 1910 został oskarżony o zabójstwo swego szwagra Stanisława Chrzanowskiego (motywy były niejasne – chodzić mogło zarówno o sprawy majątkowe jak i kontakty homoseksualne) którego zamordował w hoteliku „Pokoje meblowane Zawadzkiego” przy ulicy Marszałkowskiej 112 w Warszawie. Ustalono m.in., że Ronikier wynająl dwa pokoje przez podstawioną kobietę na nazwisko ofiary. Po długim i głośnym procesie poszlakowym został skazany w roku 1914 na 11 lat ciężkich robσt i dożywotnie zesłanie.
Udało mu się uniknąć wywσzki w głąb Rosji, lata I wojny spκdził w warszawskim więzieniu. W roku 1918 udało mu się zbiec do Austrii, skąd jednak został deportowany do Polski w roku 1923. Ponownie osadzony, wyszedł na wolność w roku 1927, ułaskawiony przez marszałka Piłsudskiego. W roku 1933 wydał swą najgłośniejszą (wydawaną także za granicą) książkę,, Dzierżyński, czerwony kat”
Pod koniec lat trzydziestych stracił wzrok. Zmarł w  1956 roku Zamościu w całkowitym osamotnieniu.

źr.internet

 

 

opracował :Jerzy Porada

marzec 2024